ISP będą mieli pod górkę z KPO
27.01.2023W nawiązaniu do publikacji pt. „Trzech wygranych o środki z KPO”, która ukazała się w TELKO.in 2 stycznia 2023 r., nasuwa się kilka refleksji. Artykuł wskazuje na to, że mali i średni operatorzy będą znaczącymi beneficjentami środków na budowę sieci z nowej perspektywy finansowej. W mojej ocenie, obecny kształt wymogów formalnych niestety nie pozwoli na podjęcie decyzji o przystąpieniu do konkursów małym i średnim operatorom telekomunikacyjnym. Osobiście bardzo im życzę, aby byli znaczącą siłą w walce o pozyskanie środków z KPO i FERC, ale w tym celu będą musieli sprostać kilku trudnym wyzwaniom. Oto one.
Wielkość obszarów konkursowych
Jednym z największych problemów w perspektywie partycypacji lokalnych operatorów w dystrybucji środków z dotacji, jest przyjęty przez Centrum Projektów Polska Cyfrowa rozmiar obszarów konkursowych. Zgodnie z założeniami resortu cyfryzacji, Polska ma zostać podzielona na około 300 obszarów. Każdy z nich będzie przedmiotem odrębnego postępowania konkursowego a zwycięzca, będzie zobowiązany do pokrycia białych plam na całym obszarze.
Fakt, że obszarów jest tylko 300 determinuje olbrzymi rozmiar inwestycji, jakiej każdy wnioskodawca będzie musiał dokonać. Niestety, mimo perswazji ze strony środowisk operatorskich, KPRM nie zgodziła się na zmniejszenie obszarów konkursowych. W konsekwencji może to spowodować, że środki z KPO i FERC popłyną tylko do dużych firm. To kryterium stawia więc pod znakiem zapytania pozytywny wynik konkursu w przypadku małych i średnich operatorów.
Zabezpieczenie środków finansowych na realizację inwestycji
Jak wynika z moich wyliczeń, wartość realizacji projektu per obszar konkursowy będzie wynosiła około 30 mln zł. Sam wkład własny będzie wymagał zatem nakładów rzędu 6 mln zł. Do tego potrzebne będą środki w następujących płaszczyznach:
- budowa równoległej inwestycji własnej (zadeklarowanie takiej inwestycji zwiększa szanse wygrania konkursu),
- podatek VAT,
- towarzyszące koszty niekwalifikowane,
- zabezpieczenie luk kapitałowych w cash flow na wypadek nierównomiernego rozłożenia kosztów w okresie realizacji projektu lub oczekiwania na ewentualną ich refundację przez CPPC.
Razem może to być nawet kilkanaście milionów złotych. Mało który mały i średni operator będzie dysponował takimi środkami. Swoje szanse zwiększą ci operatorzy, którzy połączą siły w celu realizacji projektu oraz ci, którzy umiejętnie posłużą się finansowaniem dłużnym.
Wykazanie doświadczenia inwestycyjnego
Pierwotnie CPPC stawiało formalny wymóg ubiegania się o wsparcie na budowę sieci. Miało nim być wykazanie, że wnioskodawca zrealizował już inwestycje w sieci NGA na wartość równą kwocie projektu inwestycyjnego na danym obszarze konkursowym. Ten wymóg może być jednym z największych ograniczeń, jakie ramy programu tworzą dla małych i średnich operatorów. Problem ten zauważyła już Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej. W celu jego rozwiązania została powołana Grupa Robocza do spraw Funduszy pod przewodnictwem wiceprezesa KIKE Bogdana Kozickiego. W rezultacie działania grupy, kryterium formalne zostało przez CPPC zliberalizowane i wygląda na to, że przyjmie nieco inny kształt.
Po pierwsze, wydłużono okres za jaki można wykazywać doświadczenie w realizacji projektów.
Początkowo CPPC było skłonne zaliczyć inwestycje z okresu ostatnich 5 lat. Obecnie brane ma być pod uwagę ostatnie 8 lat, co pozwoli uwzględnić więcej inwestycji własnych oraz projekty POIG 8.4.
Po drugie, brak wymaganego doświadczenia nie będzie automatycznie wiązał się z koniecznością przedstawienia twardego zabezpieczenia (gotówka, gwarancja bankowa) na 100 proc. wartości dotacji, jak pierwotnie wynikało z kształtu programu. Obecnie doświadczenie i zabezpieczenie będzie można stosować komplementarnie. To znaczy, że gwarancja bankowa stanowić będzie mogła dopełnienie brakującego doświadczenia.
Po trzecie, i moim zdaniem najważniejsze, doświadczenie spółki w realizacji projektów będzie mogło być wywodzone z doświadczenia osób fizycznych będących wspólnikami takiej spółki, o ile osoby te będą posiadały w niej co najmniej 20 proc. udziałów wnioskodawcy.
Taki zapis otwiera perspektywę łączenia sił przez operatorów w celu wspólnego realizowania projektów.
Początkowo CPPC nie dopuszczało takiego rozwiązania, ale finalnie poszło na ustępstwa w wyniku dialogu z Grupą Roboczą KIKE.
Wygranie konkursu w warunkach tak zwanej „odwróconej aukcji”
Nowe fundusze będą wspierały budowę sieci w formule minimalizowania wkładu publicznego – środki dostanie ten wnioskodawca, który będzie chciał od CPPC najmniejsze dofinansowanie. Tym samym wnioskodawcy na obszarach konkursowych będą licytowali w dół o to, kto najtaniej wybuduje sieć, oraz kto zadeklaruje budowę największej, równoległej inwestycji własnej. Ponieważ do momentu rozstrzygnięcia konkursu wnioskodawcy nie będą wiedzieli, czy poza ich wnioskiem zostały złożone jakieś inne, może się okazać, że będą licytowali przeciwko samym sobie. Podejście z odwróconą licytacją (jakkolwiek dobre dla ograniczenia wydatków państwa) będzie wymagało bardzo skrupulatnej kalkulacji nakładów inwestycyjnych po stronie operatorów i dobrego przygotowania inwestycji.
Podsumowanie
Niestety, wiele wskazuje na to, że programy KPO i FERC zostały uszyte dla dużych graczy. Świadczy o tym w szczególności fakt, że CPPC dopuszcza maksymalny poziom koncentracji dofinansowania w jednych rękach na poziomie 15 proc. Oznacza, to że Centrum jest skłonne rozdzielić prawie 10 mld zł pomiędzy 7 podmiotów.
Środowiska operatorskie, w tym KIKE, intensywnie pracują nad tym, żeby maksymalnie upowszechnić rozdział dotacji, ale wszystko jest w rękach administracji publicznej. Biorąc pod uwagę ramy czasowe jakie CPPC przewiduje dla podpisania umów o dofinansowanie i realizacji projektów, twarde dokumenty określające finalny kształt alokacji środków powinniśmy poznać „na dniach”.